Projekcja - Jak Zobaczyć Siebie w Drugiej Osobie - Psychoterapia Gestalt - Supermoce Adaptacji

Projekcja – Jak Zobaczyć Siebie w Drugiej Osobie? [Supermoce Adaptacji]

Dzisiaj będzie o wszechobecnej supermocy adaptacji – o projekcji. Opowiem Ci czym jest ta adaptacja kontaktu, na czym polega jej supermoc, dlaczego warto ją docenić i jakie przynosi zagrożenia.

Projekcja

Najprościej rzecz ujmując, projekcja polega na tym, że przekształcamy siebie w coś w rodzaju kinowego projektora. Zakładamy na ów projektor, nakręcony w nas samych film, a druga osoba staje się dla nas białym ekranem, na którym wyświetlamy nasz film. Dzięki naturalnej umiejętności projektowania, mogę przerzucić dowolną myśl, uczucie, a nawet zachowanie na inną osobę. Po co? Bo łatwiej jest przypisać komuś innemu coś trudnego, coś, czego nie chcę dostrzec w samym sobie.

Dla przykładu: idę ulicą, widzę pana z tatuażami i złotymi łańcuchami i momentalnie nakręcam sobie film na temat tego pana: a mianowicie, że to przestępca, złoczyńca i okrutnik. Być może ta osoba faktycznie stanowi zagrożenie, nie wiadomo, ważne jednak skąd u mnie takie myśli i uczucia – czy przerzucając te obrazy na drugiego człowieka, nie unikam w ten sposób konfrontacji z jakimś moim własnym kawałkiem? Takim, którego wolę u siebie nie widzieć? 

Przechodzę więc na drugą stronę ulicy i tam spotykam pana w garniturze, o którym z kolei projektuję, że zapewne jest bankierem i że jakbym powierzył mu swoje skromne oszczędności, to za 20 lat byłbym milionerem. Projektując w ten sposób, być może nie chcę się skontaktować ze swoją własną przedsiębiorczą częścią, albo ulegam iluzji dobrego wyglądu.

Jak możesz się domyślić, działając wyłącznie w ten sposób, bardzo szybko można prześcignąć w produkcji filmów Holywood i Bolywood razem wzięte.

Projekcja jako Supermoc

W jaki sposób projekcja to supermoc? Ano w taki, że pomaga nam na podstawie ograniczonej ilości danych ocenić czy sytuacja jest dla nas bezpieczna czy nie. I zazwyczaj będziemy w tych ocenach bardziej krytyczni niż przyjaźni. Dlaczego? Bo jeśli chodzi o przetrwanie, to lepiej pomylić się w tym, że ocenimy jako zbira kogoś nam życzliwego niż odwrotnie. To m.in. dlatego bardzo dużo ludzi myśli o innych, że chcą ich wykorzystać, że są egoistyczni, że są złodziejami, albo zdradzają swoich partnerów lub partnerki. Szczególnie w sytuacji, gdy w domu rodzinnym nie było dla nas bezpiecznie.

Innymi słowy projekcja jest o tym, że dokonuję oceny sytuacji lub prognozuję zachowanie drugiej osoby, bez kontaktu z nią, bez dialogu, bazując wyłącznie na własnym doświadczeniu – a więc na bardzo ograniczonych danych. 

Skąd to umiemy? Po części zapewne dzięki naturze. Jak pojawi się przed nami lew, to nie będziemy sprawdzać czy oby na pewno ma niecne zamiary. Z góry założymy, żeby uciekać. I słusznie.

Samo natężenie projektowania może też wynikać z warunków w jakich dorastaliśmy. W tym sensie, że im więcej projektowania i mniej sprawdzania, tym zapewne warunki dorastania były mniej bezpieczne. Dla przykładu: gdy dziecko ma surowych rodziców i często jest karane, uczy się rozpoznawać u rodziców sygnały, które zwiastują nadchodzącą karę. Na przykład: srogą minę, zapach alkoholu, albo podniesiony głos. Na podstawie wcześniejszych doświadczeń dziecko uczy się, że zagrożenie się zbliża i może podjąć działanie, dzięki któremu przetrwa. Potężna supermoc, prawda? Szczególnie w takich sytuacjach, gdy dziecko nie może rodzicowi powiedzieć o tym, że jest przerażone, że się go boi, że potrzebuje wsparcia, a nie karania. Niestety czasami jest tak, że wyrażenie tego typu treści do rodziców nie jest możliwe, bo rodzic by tego nie pomieścił – “w obronie siebie”, poprzez projektowanie na dziecko własnych lęków i bezradności, mógłby to odebrać na przykład jako prowokację. A to byłoby zagrażające dla dziecka, więc w swojej mądrości dzieci często milkną i zamiast sprawdzać jak jest, projektują na rodziców.

Gdy jako dzieci nauczymy się, żeby rozwiązywać problemy i podejmować działania wyłącznie na podstawie naszych własnych doświadczeń i bardzo ograniczonych danych, to jesteśmy w ten sposób wyposażeni również w dorosłym życiu. Dzięki temu wiele osób jest przekonanych, że wystarczy im jedno spojrzenie na człowieka, by “wiedzieć” jaki jest naprawdę. 

Nic nie stoi na przeszkodzie, by projektować również na siebie. Jedną z największych projekcji, w którą wierzą miliony ludzi jest film pod tytułem: “Taki jestem, taka jestem, tak mam”. Film mówi o tym, że ZAWSZE postępujemy w określony sposób, że wyznajemy konkretne wartości i nigdy nie mamy inaczej. Jest dla mnie niezwykle ciekawe, że w tego typu iluzję łatwiej mi uwierzyć, gdy jest na mój własny temat, a gdy wypowiada ją inna osoba, to od razu mi coś zgrzyta. Też tak masz?

Korzyści z projekcji

Ok, to w jaki sposób projekcja jest w tym obszarze korzystna? Jaką niesie w sobie supermoc? 

Ano taką, że pomaga nam przetrwać w chwilach, gdy uznanie prawdy, albo towarzyszące uznaniu rzeczywistości emocje, byłyby dla nas zbyt trudne do zniesienia. Dzięki projekcji nie musimy konfrontować się z lękiem, bólem, cierpieniem, rozpaczą. Dzięki niej, możemy “przerzucić” temat na inną osobę i chociaż źródłowy problem nie zostanie rozwiązany, to będzie nam lżej – przynajmniej pozornie – łatwiej jest bowiem czekać aż ktoś inny rozwiąże własny problem niż zająć się prawdą o sobie. Możemy też wówczas wejść w rolę ofiary i narzekać na inne osoby, jakie są wobec nas nieczułe, okrutne i krzywdzące. Zamiast skupić się na sobie, żeby dostrzec jak bardzo sami siebie krzywdzimy, choćby poprzez przyzwalanie na krzywdzenie nas.

Ograniczenia projekcji

Przejdźmy teraz do ograniczeń projekcji. Jest ich zapewne więcej, ale skupię się na 3:

1. Projekcja – informacja o samym sobie

Po pierwsze, projekcja mówi bardzo dużo o osobie, która ją wypowiada, niż o osobie, której projekcja dotyczy. Nawet jeśli jest trafna. Tak to bowiem jest, że to, czego nie chcemy zobaczyć w sobie, łatwiej jest nam wyprojektować na innych. Dla przykładu, jeśli nie chciałbym sam przed sobą przyznać, że jestem leniwy, z łatwością mógłbym mówić o tym jakim ta czy inna osoba jest leniem. Albo jeśli mówiłbym jak ktoś nieustannie przekracza moje granice i jaki w związku z tym jest podły, mógłbym skupiać się wyłącznie na nim, zamiast zająć się tym jak ja to robię, że przyzwalam na przekraczanie siebie i jak ja sam przekraczam granice innych – czyli może we mnie też jest taka część przekraczająca innych, tylko nie chcę jej dostrzec. 

Albo ewentualnie mam w sobie niechcianą, znienawidzoną część, która nieświadomie domaga się przekraczania, wrogości, niechęci.

Dla przykładu: czuję się niekochany i niechciany na tym świecie. Z uwagi na to mam w sobie duże pokłady gniewu i nienawiści – do świata i do samego siebie. Jeśli przyjmę i przeżyję tę prawdę o sobie, to wszystko będzie ok, ale to trudne, prawda? Dużo w tym przykładzie bólu, cierpienia i niefajnej prawdy o sobie. Mogę jednak wyprzeć tę prawdę o sobie i znaleźć osobę, która stanie się moim “cieniem” – reprezentującą tę moją wypartą część. Dzięki temu nie muszę się zajmować prawdą o sobie i mogę trwać w na przykład takiej iiluzji: “Skoro ktoś mnie krzywdzi, to jest złym człowiekiem i powinien coś z tym zrobić. Poczekam aż ta osoba się zmieni, albo powiem jej, żeby się zmieniła. Wówczas mój problem również zniknie.” Innymi słowy: zamiast dostrzec fakt, że ja sam siebie krzywdzę, wiążąc się z osobą, która wejdzie w rolę oprawcy, uciekam się do projekcji. Bo jakoś tak po ludzku łatwiej jest znieść to, że ktoś inny mnie krzywdzi niż zmierzyć się z prawdą o krzywdzeniu siebie samego.

2. Projekcja – zubożony odbiór świata

Po drugie, podejmując decyzje wyłącznie na podstawie własnych projekcji, a więc własnych wyobrażeń na temat innych, możemy bardzo zubożyć swój świat i zapędzić się w kozi róg. Dla przykładu: będąc zranionym lub zranioną, można założyć, że “wszystkie kobiety chcą wyłącznie pieniędzy”, a “wszyscy mężczyźni myślą wyłącznie o jednym”, czyli 1 cecha: płeć przesądza o tym, jaki kto jest. Jeśli ktoś konsekwentnie projektuje na innych tego typu treści, to co ta druga strona może na to odpowiedzieć? Właściwie to może się albo do tych ram dopasować, albo w ogóle zostać pominiętym. Smutne, prawda?

3. Projekcja – ograniczony przepływ w relacjach

Po trzecie, bez sprawdzania jak w rzeczywistości jest u drugiej osoby, relacje z innymi mogą zacząć wyglądać tak, jak w tej historyjce, w której spotyka się dwóch terapeutów i jeden z nich mówi do drugiego:

“Powiedz mi co u mnie, bo co u Ciebie, to widzę”.

Pozdrawiam Cię Karolu, jeśli to czytasz 😉 

Innymi słowy, projektowanie pomaga przetrwać, pomaga na podstawie ograniczonych danych podejmować decyzje i jednocześnie przesadnie na niej polegając można zubażać swoją wymianę ze światem. 

W skrajnym przypadku mogłoby być tak, że świat który Ty sam lub Ty sama projektujesz, jest zupełnie inny niż ten, który rzeczywiście jest wokół Ciebie. 

Praca w temacie projekcji

Taka perspektywa jest dla mnie niezwykle smutna. Mam poczucie, że w iluzjach, które pozwalają nam odroczyć cierpienie dotyczące zmierzenia się z prawdą, cierpimy katusze samotności. Paradoksem jest też to, że wydaje nam się, że nasze iluzje są bardzo realne i że inni ludzie w nie wierzą. Bardziej realne jest jednak to, że inni widzą tę iluzję, lecz nie mówią nam prawdy na nasz temat, często ze względu na własne lęki i projekcje. Też mają swoje iluzje.

Co zatem można zrobić, by nie znaleźć się w zbyt dużym dystansie do świata?

Przede wszystkim warto zaakceptować w sobie tę adaptację i docenić to, że ją mamy. W sytuacjach zagrożenia życia ta adaptacja jest bezcenna, bo umożliwia podjęcie działań ratujących życie bez czekania na komplet danych. 

W kolejnym kroku możesz zacząć “sprawdzać” własne projekcje. Może to wymagać odwagi, pokory, cierpliwości i otwartości. Trudno jest bowiem otwarcie powiedzieć drugiej osobie o tym, że niekorzystnie się o niej pomyślało i że chce się sprawdzić jak ona się z tym ma i jakie jest jej zdanie na dany temat. Trudno też konfrontować się z własnym lękiem na temat tego, co dana projekcja może oznaczać dla nas, jakie trupy wypadną z szafy i czy zdołamy się pozbierać po tym jak dostrzeżemy własne iluzje. 

Praca z projekcjami to praca bardzo wartościowa i w gruncie rzeczy prosta do zastosowania. Trudne będą natomiast emocje, które domagają się wybrzmieć i uwolnić w związku z nimi. Czasem to się nie opłaca, bo może oznaczać koniec pewnych relacji, koniec pewnych uwodzących iluzji. Nie opłaca się, ale warto. Bo staniesz się wówczas prawdziwsza dla samej siebie, staniesz się prawdziwszy dla samego siebie.

Z czasem można nabrać w tym wprawy, dzięki czemu “pozorna wiedza” o tym, jacy są inni, zastąpi ciekawość innych. Podobnie z projekcjami i iluzjami na własny temat: tutaj również ciekawość siebie może z czasem zastąpić lęk o to, co ja w sobie noszę, co jest ze mną nie tak, jakie jeszcze demony domagają się we mnie uwolnienia. 

Jak sprawdzić, że idziesz w dobrym kierunku? Moim zdaniem warto najpierw eksplorować oba bieguny czyli biegun iluzji czyli projekcji oraz drugi biegun – prawdy i konfrontacji, a następnie bez usztywnienia wybierać w jakim wymiarze zbliżasz się w konkretnych sytuacjach do obu z nich. W jakich sytuacjach jest Ci bliżej do jednego, a w jakich do drugiego. 

Myślę, że dopóki masz na kogoś projekcję i jednocześnie jesteś ciekawy, ciekawa, drugiej osoby, dopóty wszystko jest w równowadze. Świadczy to dla mnie zarówno o poszanowaniu swojej własnej intuicji, jak i uznania indywidualności drugiej osoby. Ponadto owo sprawdzanie z ludźmi jak to jest po ich stronie może Ci pozwolić “kalibrować” swoje projekcje i mieć coraz lepszą intuicję co do innych. 

Drugi sposób, do którego gorąco Cię zachęcam, to wykorzystanie projekcji jako sposobu na własny rozwój. Polecam to szczególnie gdy będziesz członkiem jakiejś nowej grupy. Możesz wówczas sprawdzić, które osoby najbardziej Cię irytują i do których Ci najbliżej, chociaż jeszcze ich nie znasz. Obstawiam w ciemno, że te osoby, do których Ci najbliżej będą rezonowały z tymi częściami Ciebie, które w sobie lubisz i uznajesz, a te które Cię irytują, będą rezonowały z tymi częściami Ciebie, których wolisz nie dotykać, które pomijasz, których nie lubisz, albo uważasz, że w ogóle takich części nie masz, czyli że te osoby są Twoim zupełnym przeciwieństwem. Prawda jest zapewne bliższa twierdzeniu, że nic co ludzkie nie jest nam obce, a więc mamy w sobie wszystkie kawałki. Jeśli więc z jakimś nie masz kontaktu, to może go wypierasz, a osoba, która Ci go pokazuje, jest dla Ciebie prezentem od życia. Prezentem w tym sensie, że może być dla Ciebie wskazówką do odzyskania kontaktu z tą utraconą częścią.

 Życzę Ci przy tym, żeby z czasem w nowych dla Ciebie grupach było coraz więcej rezonowania z częściami, które w sobie przyjąłeś, które w sobie przyjęłaś, szczególnie z tymi brudnymi, niechcianymi, wrogimi, zapomnianymi, które najbardziej potrzebują Twojej uwagi i miłości. Bo prawda jest taka, że jeśli się nimi nie zainteresujesz, to one nieświadomie i tak będą obecne w Twoim życiu. Możesz wówczas opiekować się ludźmi, w których widzisz te kawałki, zupełnie sobie przy tym nie uświadamiając, że tak naprawdę to chcesz mieć zaopiekowane te kawałki w sobie.

Projekcja – praca w gabinecie psychoterapii

Oczywiście nad projektowaniem można pracować również w ramach psychoterapii. Specem od projekcji jest Freud a więc psychoanaliza, ale inne nurty z pewnością też sobie z tym tematem poradzą. Ja osobiście polecam Ci podejście Gestalt, bo jest zorientowane na relację i obecność, które są moim zdaniem bazą do bezpiecznego konfrontowania się z trudnymi prawdami o nas samych. Link do nagrania o nurtach, znajdziesz tutaj.

Praca z terapeutą może być o tyle wartościowa, że o terapeucie zazwyczaj nie wiesz nic, albo wiesz bardzo mało. Czy można więc wyobrazić sobie lepszą osobę do projekcji niż terapeuta? Oczywiście trochę to prześmiewam. Tak na poważnie, to terapeuta powinien pomieścić Twoje projekcje na niego i innych. Ponadto może Cię wesprzeć w oglądaniu źródeł danych projekcji, a także lęków i konfliktów, które są z nimi powiązane. Może Cię na przykład spytać: “Po czym to poznajesz, że taki jestem”, albo: “Skąd wiesz, że tak jest”. 

Innymi słowy: w ramach psychoterapii, a więc w bezpiecznej przestrzeni, możesz sprawdzić oba bieguny: biegun projekcji, iluzji, kalkulacji oraz biegun realności, prawdy, bliskiego kontaktu. Poza gabinetem psychoterapii nie zawsze jest to proste, ponieważ wiele osób słysząc projekcję na swój temat, reaguje obronnie, a czasem nawet wrogo.

Oczywiście może to się również wydarzyć w gabinecie terapeutycznym. Na Twoją projekcję terapeuta może zareagować własną projekcją, czy też fachowo mówiąc przeciwprzeniesieniem. W końcu terapeuta też człowiek. Wystarczająco dobry terapeuta, zauważy jednak, że to się wydarzyło, przepracuje dany wątek z superwizorem lub na własnej terapii, a potem wesprze Cię w Twoim temacie, byś mogła uwolnić to, co dotychczas nie było możliwe do uwolnienia.

Na dzisiaj tyle. Zachęcam Cię do obejrzenia kolejnego nagrania o supermocach adaptacji. 

Trzymaj się ciepło, cześć

 

Jeśli potrzebujesz wsparcia lub chcesz popracować w ramach psychoterapii nad poszerzeniem własnej świadomości w obszarze Twojego przejawiania się w relacjach lub innych sferach, zachęcam Cię do rozważenia współpracy z kimś z zespołu Nasze Relacje. Więcej szczegółów znajdziesz tutaj: Psychoterapia i tutaj: Zespół Nasze Relacje.

Ten artykuł powstał również jako nagranie wideo 🙂

Zawartość nie jest dostępna
Jeżeli wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, kliknij w przycisk "Akceptuję"

Photo by Nicole Cagnina on Unsplash

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *