Artykuł kieruję szczególnie do osób, które mają niskie poczucie wartości i którym wewnętrzny krytyk podpowiada, że do niczego się nie nadają i nie mają sobą nic do zaoferowania.
Z dzisiejszego artykułu dowiesz się:
- dlaczego jesteś wyjątkowa?
- jak niskie poczucie wartości ma się do mocnych stron?
- po co szukać mocnych stron?
- jak szukać mocnych stron?
- jak użyć darmowego testu osobowości do pogłębienia relacji?
We wpisie na temat lęku przed zmianą pisałem o moim talencie nr 1 (uczenie się) oraz o braku elastyczności. Po publikacji kilka osób zapytało mnie co to za „hamerykański test” i dlatego postanowiłem napisać artykuł o rozwoju. Chcę w miarę na bieżąco odpowiadać na to, co „świat do mnie mówi”. Także jeśli masz mi coś do powiedzenia, to będę bardzo wdzięczny, jeśli to zrobisz 🙂
Dlaczego jesteś wyjątkowa?
Przez wiele lat żyłem w poczuciu, że jestem bardzo inny od reszty ludzi. Miałem skłonność do wykluczania siebie ze społeczności. Nawet jeśli formalnie byłem członkiem jakiejś grupy, to nie czułem się jej członkiem. Bardzo dobrze mój sposób patrzenia na świat oddaje postawa bohatera książki Imre Kertésza „Los utracony”. Główny bohater, piętnastoletni , węgierski Żyd trafia do obozu koncentracyjnego. Trudno sobie wyobrazić trudniejsze okoliczności okresu dojrzewania. Co mnie uderzyło w zachowaniu chłopaka? Jego dystans do tego co go spotykało.
Teoretycznie chłopak był jednym z wielu Żydów, którzy trafili do obozu. Cały ogrom nieszczęścia wojny sprawił, że Żydzi, w wymiarze społecznym, zostali jeszcze bardziej zjednoczeni. Odnosząc się do historii Polski możemy zauważyć podobne mechanizmy jeszcze wyraźniej: zagrożenie dla Polski często jednoczyło Polaków, na co dzień ze sobą mocno skłóconych.
Wracając jednak do chłopaka, czy on się czuł częścią grupy zesłanej do obozu? Nie. To, jak bohater opisuje rzeczywistość odbieram, że był tam „wolnym elektronem”. On tam był, ale jednocześnie nie był. Oglądał cały ogrom cierpienia z perspektywy obserwatora. W którymś momencie przyznaje nawet, że gdyby on miał organizować obóz śmierci, to zorganizowałby go tak jak Niemcy. Jednocześnie mówi, że czuł się Żydem wśród Żydów…
Grubo nie? Czy można aż tak się wykluczyć? Skoro bohater tak się wykluczył, to najwyraźniej można. Ja w nim widzę dużo z siebie samego. Na dzisiaj wiem jak to nazwać i bardzo mi to pomaga, chociaż uznanie takiego punktu wyjścia nie było dla mnie proste i nie przyszło łatwo.
Podejście bohatera jest bardzo egocentryczne, ale z drugiej strony warto zwrócić uwagę na jego odwagę: ilu ludzi potrafiłoby w podobnych okolicznościach przyznać, że zorganizowałoby obóz śmierci w podobny sposób? Mi to imponuje dlatego, że to dla mnie wyraz konfrontacji z własnym cieniem. Mówić o tym jakim jest się szlachetnym i cudownym jest łatwo, ale mówić o swoich mrocznych stronach nie jest zbyt popularne. Ilu z nas potrafiłoby się przyznać do tego, że w przypadku trafienia do obozu koncentracyjnego, zrobiłaby wszystko by dostać się do komanda w zamian za prześladowanie towarzyszy niedoli? Ilu z nas ma odwagę powiedzieć, że w korporacjach wchodzi w rolę karierowicza liżącego tyłki przełożonych, żeby dostać awans? A przecież każdy z nas ma w sobie i światło i mrok.
UWAGA: Nie chcę być źle zrozumianym, więc dodam, że uważam, że nie należy ulegać swojemu cieniowi. Nie należy go karmić i pozwalać się rozwijać. Ale żeby właśnie cień nie rósł i nas nie przejmował, to trzeba mieć świadomość, że mamy swój cień i że każdy z nas może być katem. Nazwanie tego co jest w nas mroczne, odbiera temu siłę. I moim zdaniem świadomość tego sprawia, że gdy „przychodzi co do czego”, to możemy wybrać zachowanie, które będzie w zgodzie z nami i unikniemy zawładnięcia przez cień. Trochę się mrocznie zrobiło, więc opiszę też zagadnienie z drugiej strony. Kertész napisał:
Mogę powiedzieć: z czasem człowiek przyzwyczaja się nawet do cudów.
I to jest również bardzo cenna obserwacja. Tak jak ludzie potrafili egzystować w warunkach obozu koncentracyjnego, tak mogą też uznać za normalność, że ciągle zdarzają się im cuda. Także z jednej strony możemy uznać za normalność siedzenie w piwnicy i zajadanie robaków, jak również to, że jesteśmy wybrańcami losu, którzy dostają od życia wszystko, czego zapragną. Co łączy obie te sytuacje? Odrealnienie.
Życie nie jest jedynie pasmem nieszczęść, ani jedynie drogą blasku chwały
Życie jest i takie i takie. Jeśli więc jeszcze przed chwilą myślałaś, że do niczego się nie nadajesz, to mam nadzieję, że zyskałaś wątpliwości. Kwantyfikatory: „zawsze, nigdy, każdy, żaden” sprawiają, że 99,99% zdań jest nieprawdziwa. Także jeśli uważasz, że do niczego się nie nadajesz, to nie masz racji. W skrajnym przypadku dlatego, że nienadawanie się zupełnie do niczego byłoby ewenementem na skalę światową. Nie potrafię sobie bowiem wyobrazić człowieka, u którego miałoby to zastosowanie. Poza tym nienadawanie się do niczego byłoby dla ludzi niezwykle wartościowe: od razu miliony osób poczułoby się lepiej, bo oznaczałoby to dla nich, że to nie oni nie nadają się do niczego. Chociaż też, wielu „odwróconych” narcyzów poczułoby wielki cios, że ich wyjątkowa nieprzydatność, przestała być wyjątkowa 😉 Mam nadzieję, że czujesz to o czym piszę.
Chcę przez to wszystko powiedzieć, że w rzeczywistości możesz być bardziej „zwyczajna” niż Ci się wydaje. Co czujesz gdy czytasz „zwyczajna”? Czy czujesz, że Twoja wyjątkowość jest zagrożona? Jeśli to w Tobie pracuje… to bardzo dobrze.
Dodam, że dla mnie „zwyczajna”, nie znaczy pospolita. „Zwyczajna” znaczy dla mnie tyle, że masz emocje, masz mocne strony, masz słabe strony, masz swoje schematy, masz rzeczy, które w sobie lubisz i takie, które są jeszcze do polubienia. I tyle. Paradoksem jest to, że ten zestaw „zwyczajnych” cech, które ma każdy człowiek na świecie, tworzy w sumie wyjątkowość (w tym przypadku słowo „każdy” uważam za uzasadnione). Dlaczego? Bo dzięki zwyczajności cech można wchodzić w relacje z innymi – to są nasze jakby macki, którymi łączymy się z innymi ludźmi. Musimy wystawić te swoje zwyczajne macki, żeby połączyły się ze zwyczajnymi mackami innych ludzi. Tak to działa. To dzięki poszczególnym, zwykłym cechom możemy określać do kogo nam blisko, a do kogo daleko.
I to jest piękne, że nasza wyjątkowość ma swoje źródło w zwyczajności!
Jak niskie poczucie wartości ma się do mocnych stron?
Zacznijmy od niskiego poczucia wartości.
Powyżej dużo pisałem o poczuciu inności. Często wiąże się to z tym, że czujemy się gorsi od innych. No właśnie, od innych.
Jak dla mnie niskie poczucie własnej wartości ma związek z dwiema sprawami:
- porównywaniem się z innymi
- nieznajomością samego siebie
Porównywanie się z innymi
Mam wrażenie, że punktem wyjścia dla wielu z nas było lub nadal jest to, że uważamy się za gorszych od innych. Ciekawe jest też to, że porównujemy się często do najlepszych, ale też nie całościowo, tylko wybiórczo, czyli jednocześnie porównujemy się do:
- Billa Gatesa, że on zarobił miliony, a my prowadzimy życie finansowego szaraka
- pięknych i wymuskanych aktorów, którzy są od nas 100 razy atrakcyjniejsi
- naszych przełożonych, u których widzimy to co podziwiamy, albo to co w nich nas razi
- naszego rodzeństwa, że oni sobie radzą tak, a my inaczej
- naszych rodziców, że zmarnowali sobie życie, często nie widząc, że powielamy ich zachowania
Przy tym wszystkim często nie zauważamy, że nie ma takiej jednej osoby jak Bill Gates + aktor + przełożony + siostra + rodzic. Co więcej w ogóle nam to nie przeszkadza. Powiem dosadniej: jest to nam na rękę, żeby nic nie robić. Bo przecież i tak nigdy nie dojdziemy do poziomu tych ludzi (pamiętasz co pisałem o słowie „nigdy”?)
Czujesz absurd tego typu porównań? Czujesz, że porównywanie się z innymi „pozwala” Ci tkwić dokładnie w tym miejscu, w którym jesteś? Czujesz, że jest to nieefektywne?
Jak przestać porównywać się z innymi?
Przejdźmy do konkretów. Osobiście uważam, że do końca nie da się wyeliminować porównywania się z innymi. Co więcej uważam, że to bardzo dobrze!
Ale po kolei: moim zdaniem najlepiej jest zacząć porównywać się do siebie samego. Ta metoda jest dla mnie baaardzo skuteczna i baaardzo ją polecam. Dlaczego? Bo dzięki porównywaniu do samego siebie mogę:
- nazwać dokładnie to co mam na dzisiaj. Muszę nazwać to co jest dzisiaj, żeby móc się do tego odnieść w przyszłości. Jeśli nawet „zapomnę”, to za jakiś czas mogę nazwać ten „nowy stan” jako wyjściowy i potem się do niego odwoływać. A jak być może wiesz nazwanie punktu wyjścia jest kluczowe do wszelkiego rodzaju zmiany. Nazwanie pozwala nam zaakceptować to co jest dzisiaj.
- za jakiś czas mogę się odnieść do siebie z przeszłości. Dzięki temu mogę sprawdzić czy zrobiłem jakieś postępy, czy jestem w punkcie wyjścia czy się cofnąłem. Dla mnie ważne jest na dzisiaj, by mieć świadomość, że idę w dobrym kierunku. Tempo jest drugoplanowe. Owszem, mam skłonności do tego, by wyrywać do przodu, ale jednak podstawa to postęp. Dla przykładu, jeśli dzisiaj przebiegłbym 5 km w 30 minut, a za rok w 28 minut, to mam poczucie, że zrobiłem postęp. I to mnie cieszy. Swoją drogą w ostatnim roku przerwałem bieganie i pewnie teraz jakbym pobiegł 5 km, to miałbym czas 32 minuty (jeśli w ogóle bym przebiegł). Także na dzisiaj wiem gdzie jestem i nie obchodzi mnie za bardzo jakie postępy lub brak postępów osiągają inni w bieganiu. Nie obchodzi mnie, bo informacja, że ktoś zrobił postęp o 10% w ciągu roku, nie sprawi, że zacznę biegać szybciej, albo, że w ogóle zacznę. Wolę się odnosić do siebie i sprawdzać czy to jest mój czas na wrócenie do biegania. I tyle.
Wspomniałem, że to dobrze, że całkowicie nie wyeliminujemy porównywania z innymi. A w każdym razie ja tak uważam. A to dlatego, że inni ludzie mogą nas inspirować i pozytywnie na nas wpływać. Pamiętasz jak pisałem jak dbać o granice w relacjach?
To jest dla mnie ten aspekt otwierania się na pozytywny wpływ innych. Używając artykułu, który obecnie czytasz, możesz odnieść swoje życie do moich obserwacji i moich metod. Możesz sobie pomyśleć, że skoro mi się sprawdziły, to Ty też możesz spróbować. Możesz się więc otworzyć na przyjęcie perspektywy drugiej osoby. Zauważ jednak, że samo porównanie pełni w tym przypadku wyłącznie funkcję rozwojową – odnosisz swój punkt wyjścia do mojego i widząc różnicę decydujesz się, by spróbować wdrożyć zasłyszaną tu tezę do swojego życia. W moim przypadku tak właśnie było z bieganiem. Przez większość życia nie biegałem. Męczyło mnie to 😉 Ale nagle ktoś rzucił w firmie temat sztafetowego maratonu. Zainspirował mnie. Otworzyłem się na to. I spontanicznie zapisałem się na przebiegnięcie 5 km, chociaż nigdy w życiu nie przebiegłem takiego dystansu. Innymi słowy:
- usłyszałem, że chłopaki biegną,
- porównałem się z nimi (ja nie biegam)
- otworzyłem się na tę możliwość
- zdecydowałem, że pobiegnę
I co było dalej? Biegałem już we własnym tempie. Wziąłem od nich ideę biegania, ale wprowadziłem ją w życie na moich własnych warunkach: zacząłem biegać na własnych warunkach. I tak też to widzę w przypadku artykułu. Jeśli coś Cię tutaj zaciekawi, to weź to dla siebie, włóż do swojego życia i potem obserwuj jak to u Ciebie pracuje. Od momentu przyjęcia nowej treści ona jest już Twoja własna i to jest czas by rozpocząć porównywać się ze sobą samą.
Po co szukać mocnych stron?
Pisałem powyżej na temat „zwyczajności” w sensie posiadania przez nas zestawu cech, z którymi każdy z nas przyszedł na ten świat i rozwinął (lub nie). Każda z tych cech sama w sobie jest zwyczajna. Bo co jest szczególnego w takim czymś jak uczenie się. Wszyscy się przecież uczymy. Powiedzenie, że jestem wyjątkowy, bo się uczę, jest dla mnie dość zabawne.
O co więc jest więc ten cały szum? O natężenie. Trudno jest znaleźć u człowieka cechę, którą ma wyłącznie ten jeden człowiek, bo jeśli ją ma, to pewnie ktoś inny też będzie miał. Ale właśnie jedni mają tę cechę „bardziej”, a inni „mniej”. Przy całym zestawie tych zwyczajnych cech, okazuje się, że każdy z nas jest wyjątkowy. I teraz pójdziemy właśnie w tym kierunku – by ustalić jakie masz mocne strony.
Zanim jednak do tego przejdziemy, to chciałbym się rozprawić z jeszcze jednym ograniczającym przekonaniem. Bo być może masz tak, że z uwagi na niskie poczucie własnej wartości myślisz sobie, że Twoje mocne strony i tak są słabe. W sensie, że Twoje mocne i tak są słabe w porównaniu z innymi (znowu porównywanie się), a więc to i tak dla świata „nie ma znaczenia”, bo to „za mało”.
Jeśli tak jest to przypomnę Ci, że warto odnosić się do siebie również w kontekście całego swojego życia. Żyjemy kraju katolickim, więc zapewne słyszałaś o przypowieści o talentach, w której 3 gości dostaje talenty (to starożytna waluta) – jeden dostaje 5, drugi 2, a trzeci 1. Lekko całość parafrazując i może lekko ubarwiając, ci pierwsi dwaj podwoili to co dostali i zostali za to nagrodzeni. A co zrobił trzeci? Zakopał kasę. Niby tak głupio nie zrobił, bo przecież mógł tę kasę wydać, albo zgubić. Mogło być więc gorzej. Ale on, moim zdaniem z lęku przed byciem rozliczonym, zakopał to co dostał. Mi się to pojawia tak, że on po prostu umył ręce od tematu. Obstawiam, że pomyślał tak:
„O ja biedny. Inni dostali dużo więcej niż ja. Oni to mogą zainwestować, bo dużo dostali i teraz to mogą sobie nazbierać z samych odsetek. A ja? Z czym do ludzi? Ile ja mogę zarobić? Marne grosze. Zresztą, znając mnie, to jeszcze stracę. Bez sensu. Najlepiej to zadbam o to, żeby chociaż nie stracić. To i tak będzie z mojej strony powyżej oczekiwań.”
„Przyjanuszował” (wykombinował), że zamiast podjąć ryzyko i zadziałać, to wymiga się od odpowiedzialności. Stworzył więc sobie iluzję, że zakopując swoje talenty robi sobie i światu przysługę. Eh… Jak często my sami jesteśmy tym gościem, co?
Wiecie co się stało z tym gościem i jak został oceniony? Usłyszał takie słowa:
Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.
Żeby było jasne. To Twoja sprawa czy jesteś wierząca czy nie. Ta historia to tylko metafora tego co chcę Ci przekazać. Gdyby mi przyszedł do głowy lepszy przykład, to bym go użył. Ale nie przyszedł. Tekst jest dla mnie genialny, bo pokazuje nam wybór, którego sami dokonujemy:
- czy chcę „policzyć” ile talentów dostaliśmy?
- czy znajdujemy/bierzemy talenty, które dostaliśmy i staramy się je rozwinąć?
- czy zakopujemy talenty, które dostaliśmy i wybieramy „ciemność”? – chociaż mi się bardziej podoba powiedzenie, że wybieramy piwnicę i zżeranie robaków 🙂
- a ten powyższy tekst, który potępia zachowanie tego gościa? Czy nie przypomina naszego wewnętrznego krytyka wielu z nas?
Każdy z nas dokonuje swoich wyborów. I to nie raz na zawsze, tylko wiele razy w swoim życiu. Bo przecież talenty możemy odkrywać całe życie. Dzisiaj zaczniemy i policzymy, że mamy 1. Ale jak zaczniemy nad sobą pracować, to może odkryjemy 2 albo 3? Ja właśnie tak to widzę. Że jak wchodzimy na drogę rozwoju, to decydujemy tylko o tym, że chcemy się rozwijać. Nikt nie wie tego, co na tej drodze znajdziemy i ile tego będzie.
Ja zdecydowałem, że chcę odkryć swoje talenty i robię to od dłuższego czasu. Jest to dla mnie bardzo pasjonujący proces. To mój sposób na poznawanie siebie i rozwijanie mojej tożsamości. To również mój sposób na stawanie się coraz bardziej wyraźnym w tym świecie. Być może kiedyś życie da mi tak w łeb, że się w tym zatrzymam, przestanę rozwijać i zakopię swoje talenty. Kto wie. Ale na dzisiaj decyduję się rozwijać to co już odkryłem oraz być uważnym na to, co jeszcze mogę się o sobie dowiedzieć.
A Ty? Jaka jest Twoja decyzja?
Jak szukać mocnych stron?
Jak widzisz tyle pisania, a dopiero teraz przechodzimy do części „jak” 🙂 I tak to właśnie widzę. Jak wiesz „co”, to „jak” się znajdzie.
Jak uczeń jest gotowy, to pojawia się mistrz.
Jeszcze raz podkreślam, że ważne jest byś podjęła decyzję o szukaniu swoich mocnych stron. Bo to jest owo „co”. Zaś „jak” w taki czy inny sposób się pojawi. Choćby w postaci metod opisanych poniżej. One są oczywiście jedną z wielu możliwych dróg. Także jeśli Ci nie pasują, szukaj dalej.
A teraz do dzieła 🙂
Cała trudność w szukaniu mocnych stron polega na tym, że…trudno je dostrzec. Mocne strony są dla nas tak oczywiste, tak głęboko wryte w naszą osobowość, że często ich nie dostrzegamy. Sądzimy, że „każdy tak ma”. Tak jednak nie jest i to jest właśnie piękne. Dzięki temu, że każdy z nas jest unikalny ma szansę na wyjście z przeciętności w danej dziedzinie. Dlatego tak bardzo nie zgadzam się z niektórymi „kołczami”, którzy twierdzą, że ich metody i techniki są uniwersalne i sprawią, że stosując je, każdy odniesie sukces.
A przecież każdy z nas jest inny. Moim zdaniem to nie techniki czy metody decydują w ostatecznym rozrachunku o sukcesie, lecz naturalne talenty w danym obszarze. To dzięki nim szybciej od innych przyswajamy wiedzę, dostrzegamy zależności, których inni nie są świadomi, robimy postępy w tempie geometrycznym i potrafimy wykonać jeden dodatkowy krok, na który osoby bez tych talentów nie mają wystarczających zasobów.
Podejrzewam, że zgadzasz się z tym co przed chwilą napisałem. Rozejrzyj się jednak wokół. Czy szkoła, praca, społeczeństwo promuje indywidualność? Czasami tak, ale osobiście dużo częściej spotykam się z bardziej „tradycyjnym” podejściem polegającym na uśrednianiu. Dlatego nie liczę na to, że ktoś dostrzeże mój talent i pozwoli mi go rozwijać. I Tobie sugeruję to samo: samodzielnie poszukuj swoich mocnych stron i szukaj możliwości rozwoju. Nikt inny nie wykona tej pracy za Ciebie. Jeśli nie potrafisz znaleźć swoich mocnych strona sama, to też jest ok. Możesz w takim przypadku zwrócić się do innych o pomoc. Bo umiejętność proszenia o pomoc jest niezwykle wartościowa.
Ważne byś nie czekała, że to „świat” odkryje Twoje talenty. Moim zdaniem to działa w drugą stronę. Ty odkrywasz swoje talenty i rozwijasz je. Dzięki tej pracy zyskujesz gotowość i to właśnie wtedy świat pokazuje Ci jak możesz to wykorzystać dla dobra swojego i innych. I to właśnie dlatego Ci wszyscy ludzie, którzy „zrobiliby i to i tamto”, gdyby tylko pracodawca ich awansował, zazwyczaj nie awansują. Awansują natomiast Ci, którzy rozwijają się bez glorii i chwały i przez to zyskują gotowość. Wówczas „przypadkowo” pojawiają się takie okoliczności, że awansują. Ci pierwsi mówią wtedy, że ci drudzy mieli plecy, albo szczęście. Ja nazywam to świadomym rozwojem.
Poniżej proponuję Ci 4 konkretne sposoby na szukanie mocnych stron:
- rozmowa ze znajomymi,
- płatny test Gallup StrengthsFinder,
- bezpłatny test na sprawdzenie typu osobowości,
- świadoma ocena wykonywanych aktywności.
1. Rozmowa ze znajomymi
Świetna i darmowa metoda. Wystarczy zadać znajomym proste pytanie: „W czym twoim zdaniem jestem dobra?”. Warto powstrzymać się od przerywania. To moment by usłyszeć tego, czego nie wiesz, a nie mówić o tym, co już wiesz. Czas na analizę i informację zwrotną będzie później 😉
Ja odbyłem kilka tego typu rozmów i wszystkie dały mi do myślenia. Osobiście zdecydowałem się na rozmowy indywidualne, ale mogę sobie wyobrazić, że jeśli masz grono zaufanych osób, to możesz porozmawiać ze wszystkimi naraz – to też może dać ciekawe wyniki. Byłaby to taka burza mózgów na Twój temat. Jeśli lubisz pracę w grupie, to myślę, że warto to rozważyć. Tym bardziej, że ludzie słysząc jedni drugich, mogą dać Ci więcej informacji.
2. Test StrengthsFinder 2.0
Test StrengthsFinder 2.0 to test opracowany przez amerykański Instytut Gallup’a. Test ma na celu wyodrębnienie pięciu najmocniejszych talentów. Amerykanie wyodrębnili pulę 34 talentów i poprzez serię pytań, wskazują które z nich mają u Ciebie największe natężenie. Zdaniem autorów (moim również) praca nad słabymi stronami jest bardzo nieefektywna i frustrująca. Zamiast tego proponują skupić się na swoich mocnych stronach. Jeśli zaczniemy rozwijać wskazane w teście talenty i podejmiemy swoje decyzje, to jest szansa, że zaczniemy żyć jako osoby bardziej spełnione – wykonując to co lubimy i do czego mamy naturalne predyspozycje.
Test kosztuje $19,99 i jest dostępny w języku polskim. Zaznaczam, że nie mam żadnego interesu w tym, żeby polecać ten test. Polecam go dlatego, że moim zdaniem to inwestycja, która wykorzystana, zwraca się wielokrotnie.
Testu nie jest go tak łatwo znaleźć na stronie Gallup’a, więc podaję bezpośredni link: https://www.gallupstrengthscenter.com/product/pl-pl/10108/top-5-cliftonstrengths-access. Oprócz testu dostajesz w pakiecie e-book, w którym są opisane wszystkie 34 talenty. Test trwa ok 45 minut i warto zapewnić sobie spokojne miejsce na jego wykonanie. Czas na odpowiedzi jest ograniczony więc pod koniec testu czacha dymi. Gorąco zachęcam do wykonania testu w języku polskim. To nasz ojczysty język i nawet jeśli znasz angielski, nie ma co tracić sekund na dochodzenie niuansów znaczenia.
W moim przypadku wyniki testu były następujące:
- Learner (Uczenie się)
- Relator (Bliskość)
- Individualization (Indywidualizacja)
- Responsibility (Odpowiedzialność)
- Maximizer (Maksymalista)
Wyniki przeprowadzonego przeze mnie testu, nieco mnie zaskoczyły. Po pierwsze nie sądziłem, że jest taki talent jak Relator (Bliskość). Przeciwnym talentem jest WOO (Czar). W przeszłości przeszkadzało mi to, że nie jestem typem człowieka, który wchodzi do sali i od razu robi świetne wrażenie i ze wszystkimi od razu jest „przyjacielem”. Trochę mnie to bolało – jak widzisz jestem zupełnie na drugim biegunie względem Woo. Test pozwolił mi spojrzeć na sytuację w inny sposób. Aktualnie jest mi dobrze z faktem, że może nie jestem duszą towarzystwa, ale potrafię nawiązywać z ludźmi głębsze relacje, oparte na zaufaniu. I tak naprawdę, to zupełnie nie potrzebuję być „showmanem”. Wolę mieć kilku dobrych znajomych, niż setkę takich, z którymi mogę porozmawiać wyłącznie o pogodzie. Dodatkowo, zauważyłem również, że ta cecha bardzo pomaga mi w pracy – ludzie z którymi mam kontakt ufają mi, wiedzą, że dotrzymuję słowa i po prostu mnie lubią. Można powiedzieć, że test pomógł mi uporać się z jedną, małą fobią.
Dzięki testowi skupiłem się na tym co mam, zamiast na tym, czego nie mam. I to jest sedno jego zrobienia. Bardzo Ci polecam zrobienie testu na odkrycie 5 najsilniejszych talentów, chociaż teoretycznie możesz zrobić taki, na odkrycie kolejności wszystkich 34 talentów. Myślę, że nie jest dobrym pomysłem odkrywać wszystkie od razu, zwłaszcza jeśli pracujesz nad niskim poczuciem własnej wartości. Chodzi bowiem właśnie o to, by spojrzeć na siebie wyłącznie przez pryzmat swoich 5 najmocniejszych stron. A jak za 2 czy 3 lata zechcesz się rozwinąć, to wówczas możesz odkryć całość, żeby na przykład poznać swoje top 10. Oczywiście zrobisz jak uznasz za stosowne, ale ja tak to widzę.
Drugie moje zaskoczenie było związane z talentem Learner (Uczenie się). W szkole nie przepadałem za uczeniem się. Miałem co prawda dobre stopnie, ale traktowałem naukę jako konieczność i przymus. Test przyniósł więc sporą niespodziankę. Jednakże gdy zacząłem się nad tym zastanawiać, to okazało się, że lubię czytać książki (w zasadzie to częściej słuchać) na tematy, które mnie ciekawią, a potem eksperymentować z nowo przyswojoną wiedzą w życiu codziennym. Lubię też zagłębiać się w dany temat, aby zrozumieć jego istotę. Nie wystarczy mi ogólna informacja. W rezultacie zgodziłem się z testem i w sumie, to nawet poczułem się lepiej – jako osoba żądna wiedzy 😉
Kolejna niespodzianka to talent nr 3 – Individualization (Indywidualizacja). Od zawsze było dla mnie oczywiste, że ludzie są różni i że należy szukać różnych sposobów porozumienia, w zależności od tego z kim mamy do czynienia. Sądziłem jednak, że jest to praktyka powszechna i nie wiedziałem, że jest to talent. Zacząłem więc przypatrywać się, na ile ta cecha występuje u innych i rzeczywiście nie jest tak częsta jak sądziłem. Zauważyłem, że niektóre osoby traktują wszystkich „sprawiedliwie”, czyli na przykład jednakowo źle 😉
Dwie pozostałe cechy: Maximizer i Responsibility zaskoczyły mnie nieco mniej.
Jak widzisz, test przyniósł mi kilka niespodzianek i sporo materiału do refleksji. Czyli dokładnie tak jak mówiły osoby przygotowujące test – że nasze naturalne talenty mogą być dla nas samych zaskoczeniem, bo myślimy, że wszyscy je mają.
Mam nadzieję, że zachęciłem Cię do rozważenia zrobienia tego testu. Moim zdaniem warto.
3. Sprawdzenie typu osobowiści
Trzeci obszar, w którym możesz szukać mocnych stron, to Twój typ osobowości. Jest mnóstwo materiałów dotyczących tego obszaru, ale ja polecam Ci przede wszystkim książkę „Rób to, do czego jesteś stworzony” autorstwa Paul D. Tieger i Barbara Barron-Tieger. Książka jest pomyślana jako wsparcie dla rozwoju kariery zawodowej, ale sądzę, że wnioski spokojnie można wykorzystać również w relacjach. Na końcu tej części podam Ci link pod którym możesz bezpłatnie wykonać tego rodzaju test. Zachęcam Cię jednak do zapoznania się z częścią teoretyczną, żebyś „lepiej wiedziała o co chodzi”.
W bardzo wielkim skrócie, książka umożliwia określenie typu osobowości poprzez wybór pomiędzy określonymi wymiarami:
- Ekstrawersja (E) – introwersja (I)
- Poznanie (S) – intuicja (N)
- Myślenie (T) – odczuwanie (F)
- Osądzanie (J) – obserwacja (P)
Ad 1. Ten wymiar wydaje się dość prosty do oceny. Z reguły wiemy czy żyjemy bardziej w świecie wewnętrznym czy potrzebujemy do życia przede wszystkim świata zewnętrznego.
Ad 2. W przypadku poznania i intuicji, sprawy nie są już tak oczywiste. Każdy z nas bowiem poznaje świat za pomocą pięciu zmysłów. Przyznaję, że początkowo poszedłem w złym kierunku i dlatego zalecam ostrożność. Warto moim zdaniem zwrócić uwagę na to, czy jesteśmy tu i teraz, skupiając się na tym co realne i konkretne (P) czy raczej często nie zadowala nas stan obecny, dążymy do zmian, widzimy wiele możliwości, skupiamy się na czytaniu między wierszami i we wszystkim dopatrujemy się znaczenia, czy wręcz potrzebujemy nazywać i nadawać sens (N).
Ad 3. Myślenie i odczuwanie też może nastręczyć pewnych kłopotów. Wszyscy bowiem myślimy, prawda? Myślący (T), skupiają się jednak dużo bardziej na logicznym sensie. Będą podejmowali decyzje poprzez analizowanie i ważenie dowodów. Ale przecież odczuwający (F) również, tylko z tą różnicą, że dla nich dużo bardziej będą liczyły się wartości – co jest słuszne, jak będą się z tym czuli, jak bardzo im zależy. Zalecałbym więc również ostrożność w pochopnym decydowaniu o tej sferze.
Ad 4. Osądzanie i obserwacja są moim zdaniem nieco prostsze. Albo żyjesz w sposób uporządkowany, sam podejmujesz decyzje (J), albo jesteś bardziej spontaniczny, lubisz gdy życie jest elastyczne (P).
Z poszczególnych literek układasz swój typ osobowości, czyli na przykład ESTJ. Książka opisuje mocne i słabe cechy wszystkich typów osobowości, więc może wskazać Ci kolejny obszar do przemyśleń.
Z typem osobowości jest ściśle powiązana tzw. hirarchia funkcji, czyli kolejność w jakiej korzystamy z 4 poniżej wymienionych funkcji:
- Intuicja
- Odczuwanie
- Myślenie
- Poznanie
Dla przykładu, dla typu INFJ cechą dominującą jest Intuicja, a pomocniczą Odczuwanie. Funkcją trzecią (będącą przeciwieństwem drugiej) jest Myślenie, a funkcją czwartą (będącą przeciwieństwem pierwszej) jest Poznanie. Autorzy twierdzą, że kolene funkcje objawiają się wraz z wiekiem i z czasem je wzmacniamy, tak, aby po pięćdziesiątce mieć już zrównoważoną osobowość:
- funkcja pierwsza: w wieku 6 lat
- funkcja druga: od 12 lat
- funkcja trzecia: od 25 lat
- funkcja czwarta: od 50 lat
Wskazane przedziały wiekowe nie są oczywiście stałe. Sama koncepcja wydaje mi się bardzo rozsądna i pozwoliła mi uporządkować nieco mętlik w głowie jeśli chodzi o definiowanie typu osobowości. Bardzo więc tę metodę polecam.
Alternatywnym względem książki sposobem na sprawdzenie typu osobowości, jest przeprowadzenie darmowego testu internetowego. Test zawiera zestaw pytań, pozwalających na określenie Twojego typu i zajmuje maksymalnie 12 minut: Darmowy test osobowości. Bardzo Ci polecam zrobienie tego testu.
Moim typem osobowości jest Rzecznik (INFJ-A). Gdy przeczytałem opis, to bardzo dużo mi się potwierdziło. Pokazałem więc opis kilku osobom i od nich też dostałem potwierdzenia. Także jak dla mnie test jest wartościowy.
Podpowiem, że w wersji polskiej jest ogólny opis każdego z typów, natomiast po przejściu do części angielskiej można znaleźć bardzo dużo dodatkowych informacji.
Moje podejście do testów
W tym miejscu chciałbym jeszcze na chwilę wrócić do wątku porównywania się z innymi, o którym pisałem we wcześniejszej części artykułu. Dzięki obu testom dowiadujemy się, że:
- nie ma złych lub dobrych talentów
- nie ma złych lub dobrych typów osobowości
Testy dają szansę na nazwanie pewnych naszych cech i zobaczenia różnic pomiędzy nami a innymi. Każdy talent i każda osobowość jest jak widzisz „zwyczajna”. To sposób w jaki wykorzystamy co mamy i poziom do jakiego się rozwiniemy (jak pomnożymy nasze talenty) decyduje o naszej wyrazistości i indywidualności.
Możemy też zobaczyć jak rozwinęli się ludzie o tych samych osobowościach co my. Jak dla mnie, informacja, że mam ten sam typ osobowości co Martin Luther King, Nelson Mandela, Matka Teresa… a zwłaszcza Jon Snow i Aragorn było bardzo inspirujące (tak, są też postacie fikcyjne 🙂 )
Pamiętam jednak, że „nie jestem jak oni”. To tylko inspiracja, dobra chwila, spotkanie z kimś, kto jest podobny do mnie. A chwilę po odniesieniu tego co mam na dzisiaj, do tego co osiągnęły te inne osoby, puszczam to. Oni mieli lub mają swoje życie, dostrzegli to co mogą zrobić z talentami, a może dostrzegli częściowo. Może pomnożyli swoje talenty dwa razy, a mogli cztery? Może spełnili się w polityce, a zawalili życie prywatne? Może wiedli harmonijne życie? Kto to wie. Także w tym momencie wracam do swoich talentów i do porównywania się ze sobą samym.
Ja to zobaczyłem tak: „Rafał, wiesz już jakie masz talenty i typ osobowości. Widzisz przykłady osób, którzy mieli podobnie jak ty, co możesz wykorzystać jako inspirację do działania. Tylko od ciebie zależy co z tym zrobisz.”
Dodam jeszcze, że żaden test nie opisze nas w 100%. Testy traktuję jako wskazówki do zwrócenia uwagi na pewne elementy. I tyle. Dla mnie jest mniej ważne czy mam „fajny typ osobowości”, lecz to jakie decyzje podejmuję i w jakim kierunku idę. Wiedza o sobie samym ma mi po prostu na tej drodze pomóc, jak również też tę drogę wyznaczać. Znając siebie, będę wybierał takie działania, w których będę czuł się spełniony, bo w tych działaniach będę używał moich naturalnych talentów. Jak dla mnie to się pozytywnie ze sobą wiąże i nakręca.
4. Świadoma, bieżąca ocena
Testy to testy, a życie to życie. Samo życie dostarcza nam każdego dnia wiele sytuacji, w których jak na dłoni widać sytuacje, w których idziemy jak burza i takich, które testują nasze ograniczenia. Moim zdaniem powinniśmy dążyć do tego, by uczyć się wyłapywać informacje o nas z tego co się na co dzień u nas dzieje.
Moim zdaniem ten etap, to praca na całe życie. W konkretnej sytuacji możemy dostrzec co nam się uruchamia i jakie emocje się pojawiają. Nad emocjami nie mamy kontroli. One tak czy siak się pojawią. Ale praca nad rozwojem naszych naturalnych talentów daje nam zasoby, dzięki którym możemy z czasem dostrzegać dodatkowe zachowania.
I dlatego życzę Ci dużo odwagi na co dzień 🙂
Jak użyć darmowego testu osobowości do pogłębienia relacji?
Na koniec podrzucę Ci pomysł na wykorzystanie testu na typ osobowości na pogłębienie Twoich relacji. Bliskość w relacjach buduje się poprzez stopniowe odkrywanie się przed sobą: ja mam tak, a Ty masz tak. Oboje przyjmujemy siebie takimi jakimi jesteśmy i wspieramy się w rozwoju. Przynajmniej w teorii 😉
Zdaję sobie sprawę, że mamy różnego rodzaju relacje: bliższe i dalsze, bardziej lub mniej wspierające. Przyjmując jednak to co masz na dzisiaj jako Twój punkt wyjścia, zachęcam Cię byś wybrała co najmniej 1 osobę, której zaproponujesz zrobienie testu na typ osobowości i wspólnie to przegadacie. W ten sposób druga osoba będzie mogła lepiej Cię zobaczyć i zrozumieć dlaczego w pewnych sytuacjach dokonujesz wyborów, które dla niej nie są zrozumiałe. I odwrotnie. Zobaczysz dlaczego osoba, z którą rozmawiasz widzi świat po swojemu. Ja bardzo lubię to ćwiczenie. Dzięki niemu dowiaduję się jak nasze „zwyczajne” cechy łączą się w zespoły i w pewien sposób opisują drugiego człowieka. Jest to dla mnie szansa na otwarcie się na drugiego człowieka, zaakceptowanie go, ale też jednocześnie jest to dla mnie szansa na to by pokazać siebie wyraźniej. To w tym procesie można nazwać to, co mamy z drugim człowiekiem wspólne (gdzie rozumiemy się bez słów, bo mamy tak samo) i to, czym się różnimy (gdzie możemy się wspierać, uzupełniać i uczyć akceptacji). To dla mnie świetna okazja na wyjście z ciemnej piwnicy i stanięcie w świetle przed drugim człowiekiem. Takie spotkania mnie wzbogacają. Dni, w których to się dzieje, czy to przy okazji tego typu testu, czy przy każdej innej okazji, na koniec określam jako dobre i wartościowe. Mam poczucie, że właśnie o to w tym świecie chodzi: żeby zatrzymać się przy drugim człowieku, pokazać się wyraźnie, zobaczyć go i przyjąć takim jakim jest. A jeśli mnie coś w drugim człowieku kłuje, to z reguły znaczy, że mam materiał do pracy… nad sobą. To jest długi proces i nie wiem do jakiego etapu dojdę. Na dzisiaj cieszę się tym, że kłuje mnie mniej niż kiedyś.
Odnajdowanie własnych zasobów/mocnych stron może przynieść wymierne korzyści w życiu. Psychoterapia daje możliwość nie tylko odnalezienia własnych zasobów, ale również zbudowania nowych – poprzez konkretne przeżycie/doświadczenie w ramach procesu psychoterapii. Zachęcam Cię do rozważenia również takiego sposobu zdobywania wiedzy o sobie i swoich zasobach.
Tyle na dzisiaj, trzymaj się ciepło, Rafał Stolarek
Potrzebujesz wsparcia?
Jeśli chcesz popracować w ramach psychoterapii nad poszerzeniem własnej świadomości co do własnych zasobów, a także nad budowaniem nowych, zachęcam Cię do rozważenia współpracy ze mną lub z kimś z zespołu Nasze Relacje. Więcej szczegółów znajdziesz tutaj: Psychoterapia Piaseczno i online oraz tutaj: Oferta.
Nasza oferta: psychoterapia indywidualna, terapia par, psychoterapia grupowa – w Piasecznie i online, jak również warsztaty z komunikacji dla par i singli.
Uwaga: Trwa nabór do grupy psychoterapii w Piasecznie, w ramach której będzie możliwość w empatycznej i bezpiecznej przestrzeni odkrywać nowe sposoby bycia w relacji, przy wsparciu moim i grupy – kliknij by dowiedzieć się więcej i umówić się na darmową konsultację.
Jestem certyfikowanym psychoterapeutą w podejściu Gestalt. Moją intencją dla działalności Centrum Rozwoju Nasze Relacje jest dawanie Ci takich jakości, które umożliwią Ci poszerzenie świadomości. Wierzę bowiem, że poszerzona świadomość daje realne szanse na ugruntowane zmiany w życiu – życie w autentyczności, prawdzie, lekkości i obfitości.
Rafał Stolarek Centrum Rozwoju Nasze Relacje 888-200-760 kontakt@naszerelacje.pl
— #Relacje #Wsparcie #RozwójOsobisty #Gestalt #ZdrowiePsychiczne #PsychoterapiaPiaseczno Foto na górze wpisu: Visha~~AWAY..VERY BUSY on Trend hype / CC BY-ND
Świetny tekst, inspirujący do działania i bardzo fajna wiedza. Chyba zrobię sobie te wszystkie testy – z tą tylko różnicą że chciałbym odkryć od razu całą kolejność top 34 bo ciekawość u mnie przeważy :). Zresztą wiedza o tym w jakich obszarach cała para idzie w gwizdek też może być pomocna: raz że daje świadomość gdzie oszczędzać życiową energię, a dwa że przez kontrast pozwala jeszcze lepiej zrozumieć swoje najlepsze strony.
Uznaję Twój wybór, co do odkrycia wszystkich 34 cech 🙂 Życzę wielu odkryć i obserwacji 🙂